czwartek, 25 listopada 2010

Kolczyki długie, szykowne

Takie długie kolczyki to jak terapia wyszczuplająca :) - wysmuklają szyję, wydłużają twarz a do tego zwracają na siebie uwagę. Minerały w towarzystwie srebra prezentują się elegancko i szykownie.


Agat mrożony, matowiony, w kolorze brudnego różu:




Kostki doskonałego, grafitowego hematytu:




Kula agat fuhsia i czarny onyks na prostej zawieszce:




Płatki korala naturalnego ze srebrem:




Ametystowe kule w tym układzie wcale nie zaokrąglają twarzy, tworzą podłużną formę:



Kostka kryształu lodowego na długiej zawieszce:




Miedź w drapieżnej odsłonie:




I znowu... kostka, tym razem ciemny granat Noc Kairu:




Kolega powyższego, ale w karmelowym brązie - piasek pustyni:




I ten "do wszystkiego" - czarny onyks:

piątek, 19 listopada 2010

Sznur korali "Z Babcinej Szkatułki"

Artystycznych wyrobów z kamieni jest wiele. Ale ciężko jest znaleźć coś prostego, jak z babcinej szkatułki, dlatego ostatnio zrobiłam kilka tradycyjnych korali - koralowiec oczywiście, ametysty, agaty mrożone, czarny onyks i obsydian śnieżny. Kolejne minerały niebawem. A tutaj moje dotychczasowe tradycjonalistki:











poniedziałek, 15 listopada 2010

Ametystowe Wariacje

Dla miłośniczek różnych odmian fioletu prezentuję mój dorobek w dziedzinie ametyst. Działa antymigrenowo, o czym warto pamiętać. A przy tym jest chyba uroczy...

Bransoleta z różnych kształtów ametystu:



Kolczyki ametystowe:



Inaczej - ametyst szlifowany:




Na bogato - komplet ametystów splecionych jak lina:

piątek, 12 listopada 2010

Koral - a właściwie koralowiec wciąż na topie.

Na allegro koralowiec szaleje. Spróbowałam czegoś nowego, w kształcie karo, dużego i smukłego... Pewnie się okaże, że tradycyjna kulka jednak jest górą i nikt się nie odważy na coś takiego:




A tutaj - mały drobiazg z serii "Gadżety Kobiety":



Koralowiec lubi duety -
z czarnym onyksem:



z oliwkowozielonym unakitem:



I znów z onyksem - skromnie i elegancko w towarzystwie srebrnych kuleczek:

niedziela, 31 października 2010

Polskie dynie...

A mnie się one po prostu kojarzą z jesienią... Halloween to jakiś amerykański wtręt do naszej kultury. My mamy zaduszki, zapach aster i chryzantem, ogniska w ogródkach po jesiennych porządkach. I dynie, ostatnie owoce. Poza wciąż słodkimi malinami :)




środa, 20 października 2010

Nowy model - koral

Zainspirowana tym, co widzę gdzie-niegdzie, postanowiłam stworzyć coś, ale inaczej. Nie lubię kopiowania pomysłów, co się często zdarza w każdej dziedzinie ze sztuką związanej... A oto, co mi wyszło z bawełnianych sznureczków, korala i ulubionego splotu makramowego:

czwartek, 14 października 2010

Koral - lawa - turkusy - wzięło mnie

No i wreszcie mam coś nowego, z tzw. resztek. Walec nie do pary, plastry korala różne tak, że kolczyków nie da się zrobić... Więc mam dwa nowe naszyjniki:


środa, 13 października 2010

Wrzosowy październik

Poranne polowanie z obiektywem, przed śniadaniem :)

Dla P. promotor

Zainspirowała mnie telefoniczna rozmowa ze studentką, właściwie p. magister - omówiłyśmy prezent dla pani promotor. Zrobiłam coś nowego, czego nie miałam zupełnie w planach, ale termin był "na wczoraj". Oto, co wyszło z potężnych kostek onyksu i ciętego korala:


Z kolczykami rzecz jasna:

Przemijanie

Czas leci, a ja nic nowego nie pokazuję.
Ale jestem i myślę. Dziś zauroczył mnie widok z naszego okna wcześnie rano:

Kilka minut później:

niedziela, 12 września 2010

Jak Wy to robicie, kobiety...?

Jakiś czas temu założyłam tego bloga, miałam w planach przynajmniej co drugi dzień cosik napisać, ale to jest niewykonalne... Mam do ogarnięcia chatę, 3 dzieci, sklepik internetowy, zamówienia osobistych koleżanek - zazwyczaj "na wczoraj", i jeszcze ogród... Normalnie nie mam czasu.... A późnym wieczorem zasypiam nad klawiaturą... Pozdrawiam i czekam na pomysły zatrzymania czasu...

środa, 4 sierpnia 2010

Klipsy

Mam dobrą wiadomość dla kobiet bez dziurki ;) w uchu. A mianowicie: możecie też nosić piękną biżuterię wykonaną ręcznie, też możecie przyozdobić ucho, ponieważ niemal każde kolczyki w moim wykonaniu można przerobić na klips. Niektórym Paniom wystarczy klipsik posrebrzany, nie polecam, bo są reklamacje - za to polecam klips ze srebra. Dopłacić trzeba za brak cierpienia 15 zł, ale efekt... niesamowity:



Klips posrebrzany też się nieźle prezentuje, ale nie jest tak trwały, choć nie powiem, niektórym kobietkom trzyma:

wtorek, 3 sierpnia 2010

Kolczyki - nowe projekty

Zacznę może od początku, właściwie od ostatnich projektów, więc chyba jednak nie od początku... Starsze też pokażę. Potem. W galerii staram się zamieszczać nowe projekty biżuterii w kategorii "nowości i powroty" - "powroty" dlatego, że starsze realizacje cieszą się nadal uznaniem. Skromna nie jestem, ale skromny człowiek nic by nie pokazał...
Mimo że pracuję głównie ze srebrem, czasami zrobię coś innego. Kocham miedziany kolor, i kolor starego złota, dlatego taki materiał tez się tu znajdzie. Miedziane kolczyki, długość do ustalenia:

MIEDZIANY AŻUR, KOLCZYKI, 22 zł.


Kolczyki z agatów. Agaty są barwione na wszystkie kolory tęczy. Barwione - na szczęście trwale i bezpiecznie. Te niebieskości urzekają głębią kolorów:

NIEBIESKIE AGATY - KOLCZYKI, 28 zł.

Kolor fuksji mnie ostatnio zachwycił. Nie "ostatnio"! Lepszym określeniem jest "ostatnimi laty". Dlatego ten kolor często się pojawi, podobnie jak różne fiolety. Tu w połączeniu z głęboką czernią onyksu:

ONYKS I RÓŻOWE PŁATKI - KOLCZYKI, 22 zł.

Blask kryształów Swarovskiego po prostu poraża. Ostatnio pokazałam klientce Basi różnicę pomiędzy kryształkami szklanymi i kryształkami Swarovskiego. Te pierwsze wypadły szaro. A Swarki mienią się prześlicznie nawet w półmroku. Oto jedna z propozycji:

sWAROVSKI - KROPLE ROSY, KOLCZYKI, 29 zł.

Moje natchnienia... Wasze życzenia

Często inspiracją do stworzenia czegoś "innego" jest koleżanka, która ma kieckę, ale nie ma stosownego dodatku. Wtedy zdaje się na mnie. Całkowicie i bez reszty. To zaufanie pochlebia mi, ale też stresuje. Jak ostatecznie oceni moją pracę ...? Na szczęście trafiam bez pudła, a koleżanka chyba jest zadowolona - przynajmniej na taką wygląda, hihi!
Marzena, kumpela jeszcze z podstawówki, wpadła do mnie przed weselem siostry - w potrzebie ogromnej - "Coś czerwonego do czarnej kiecki! Koral jak najbardziej, ale żeby był krwistoczerwony!"
Zrobiłam taki oto komplet:



Koral, hematyt i lawa ładnie wyglądały na Marzence. Innym razem - "ratuj, znów idę na wesele, ale muszę wyglądać zupełnie inaczej. Idę w tej samej "małej-czarnej" Więc tym razem zdecydowała się na kontrasty: piękna biel korala, raczej white-off, głęboka czerń onyksu i hematyty:


Sąsiad przyprowadził synową - "Ja stawiam!". I Izę pochłonęły moje kulki, kuleczki, sześciany i inne kolorowe kształty...
"A może tak te kulki, co? Będą pasowały do tej kiecki..."
"Pewnie - byle byś się dobrze czuła"
"A można to trochę dłuższe zrobić?"
"Pewnie - wszystko można..."
"Naprawdę??? A to z tym pomieszać, tak jak tu, ale z tymi kolorami?"
"A można, można..."
I powstało zakakujące połączenie jadeitu, marmuru i kryształu Swarovskiego:



Nie mogłam się powstrzymać od zrobienia bransolety. Z resztą tego wymagała też okoliczność - Iza idzie w sobotę na ślub siostry. A taka okazja to wspaniały pretekst do zakupu kompletu! Bransoleta:

Jak to się zaczęło...

Dawno, dawno temu, jako mała dziewczynka, bawiłam się koralikami mojej Mamy. Nie miała biżuterii, to były Jej jedyne. I... oczywiście moje małe rączki coś za mocno szarpnęły - albo i wysłużona żyłka puściła w pechowej chwili... Moja Kochana Mama nie miała mi tego za złe, albo skrzętnie to ukryła. W mojej pamięci jednak pozostały te złoto-oliwkowe korale jablonex, kilkanaście sznurów złączonych w jedną całość. I pewnego dnia - szukając w internecie koralików dla znajomych "polskich Indian" (facet bosko wyszywa nimi dosłownie wszystko!!!) trafiłam na sklep z drobnymi szklanymi koraliczkami. Przed oczami stanęły zerwane korale mojej Mamy. A ponieważ - nieskromnie się przyznam - mam talent artystyczny - odtworzyłam TE KORALE! 
Mój pierwszy raz ;)

Od razu - ponieważ kocham komplety - zrobiłam bransoletkę:

Komplet ten czasami noszę. Wygląda bogato, dzięki złoto-oliwkowej kolorystyce.

Potem, dosłownie może kilka dni po "inicjacji" stwierdziłam, że zrobię Siostrze prezent na imieniny - długie korale w stylu Monnari, naszej ulubionej marki. Kupiłam sporo czarnych szklanych korali o różnych kształtach, z 3 metry łańcucha (jeszcze wtedy posrebrzany tylko wchodził w grę) i zrobiłam luksusowy misz-masz... Skoro korale się spodobały i wybrednej Siostrze, i Jej koleżankom, to postanowiłam, że warto spróbować uszczęśliwić więcej kobiet.