Dawno, dawno temu, jako mała dziewczynka, bawiłam się koralikami mojej Mamy. Nie miała biżuterii, to były Jej jedyne. I... oczywiście moje małe rączki coś za mocno szarpnęły - albo i wysłużona żyłka puściła w pechowej chwili... Moja Kochana Mama nie miała mi tego za złe, albo skrzętnie to ukryła. W mojej pamięci jednak pozostały te złoto-oliwkowe korale jablonex, kilkanaście sznurów złączonych w jedną całość. I pewnego dnia - szukając w internecie koralików dla znajomych "polskich Indian" (facet bosko wyszywa nimi dosłownie wszystko!!!) trafiłam na sklep z drobnymi szklanymi koraliczkami. Przed oczami stanęły zerwane korale mojej Mamy. A ponieważ - nieskromnie się przyznam - mam talent artystyczny - odtworzyłam TE KORALE!
Od razu - ponieważ kocham komplety - zrobiłam bransoletkę:
Komplet ten czasami noszę. Wygląda bogato, dzięki złoto-oliwkowej kolorystyce.
Potem, dosłownie może kilka dni po "inicjacji" stwierdziłam, że zrobię Siostrze prezent na imieniny - długie korale w stylu Monnari, naszej ulubionej marki. Kupiłam sporo czarnych szklanych korali o różnych kształtach, z 3 metry łańcucha (jeszcze wtedy posrebrzany tylko wchodził w grę) i zrobiłam luksusowy misz-masz... Skoro korale się spodobały i wybrednej Siostrze, i Jej koleżankom, to postanowiłam, że warto spróbować uszczęśliwić więcej kobiet.
Komplet ten czasami noszę. Wygląda bogato, dzięki złoto-oliwkowej kolorystyce.
Potem, dosłownie może kilka dni po "inicjacji" stwierdziłam, że zrobię Siostrze prezent na imieniny - długie korale w stylu Monnari, naszej ulubionej marki. Kupiłam sporo czarnych szklanych korali o różnych kształtach, z 3 metry łańcucha (jeszcze wtedy posrebrzany tylko wchodził w grę) i zrobiłam luksusowy misz-masz... Skoro korale się spodobały i wybrednej Siostrze, i Jej koleżankom, to postanowiłam, że warto spróbować uszczęśliwić więcej kobiet.
komplet przecudny, ma sliczny kolor!
OdpowiedzUsuńStarałam się dobrać koraliki tak, by miały efekt starego złota.
OdpowiedzUsuń